Autor |
Wiadomość |
sand
Zaawansowany Forumowicz
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
|
Wysłany: Śro Gru 26, 2012 23:31 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
dobra - zapomniałeś tylko napisać kiedy to było. Ludzie czytają i nie wiedzą.Każdy ma inne poczucie czasu.Ktoś to co piszesz bierze za fakt ... inny myśli ze to jakies fantazje. I tu mam problem . Czy to co opisujesz zdarzyło się naprawdę???? Jeśli tak to naprawdę zaczyna się problem , pisz ........... |
|
|
|
|
wezen1
Forumowicz
Dołączył: Wto Paź 30, 2012 19:31 Posty: 151 Skąd: Gdańsk - Osowa
|
Wysłany: Czw Gru 27, 2012 0:02 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
ależ tak Sand..... opisuję to co pamiętam i jak pamiętam.To było dość dawno i zdaję sobie z tego sprawę.Staram się nic nie ubarwiać i oddawać tylko to co wtedy widziałem , czułem i doznawałem. Nie mogę z powodów oczywistych opisywać dosłownie wszystkiego co zaszło. Wybacz.... Co było dalej ????
dobra muszę przemyśleć jak to opisać ..)) To naprawdę nie jest proste... |
|
|
|
|
wezen1
Forumowicz
Dołączył: Wto Paź 30, 2012 19:31 Posty: 151 Skąd: Gdańsk - Osowa
|
Wysłany: Wto Sty 08, 2013 22:34 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
na czym to skończyłem ..?? aha .... z przodu zawsze mam medalik św. Benedykta ... na demony . Odstrasza stuprocentowo. Wlazłem w tę rikszę i kazałem wieźć się pod ten adres na wizytówce. Była parna tropikalna noc. Kto tam był to wie. Kto nie był powinien tam zajrzeć .To taka mokra ściera wisząca w powietrzu , kusząca dziwnymi aromatami , stęchlizną ... jakimś egzotycznym żarciem...... rozbłyskujaca przyćmionymi ognikami prymitywnych kuchni ....I ja wtej rikszy zmierzający gdzieś tam ku swojemu przeznaczeniu))))) W końcu dotarłem . Jakaś knajpa . Bar??? Było ciemno , wilgotno i cicho. Tylko neon ( chyba bez jednej litery ) oznajmiał z tryumfem "Last Chance" Zapłaciłem temu biedakowi z rikszy parę rupii wygramoliłem się z niej i stanąłem przed drzwiami......ta Surabaya......)))))))))) |
|
|
|
|
sand
Zaawansowany Forumowicz
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
|
Wysłany: Wto Sty 08, 2013 22:41 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
dobra i co tam była "L" w tym barze ??????? |
|
|
|
|
wezen1
Forumowicz
Dołączył: Wto Paź 30, 2012 19:31 Posty: 151 Skąd: Gdańsk - Osowa
|
Wysłany: Wto Sty 08, 2013 23:07 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
tak ... to znaczy nie całkiem... wszystko w tej historii jest jakieś takie udziwnione. Zdecydowanym ruchem nacisnąłem klamkę i wlazłem do środka.
Mała salka ciemna dość ... zakończona oświetlonym kolorowo barem . Za barem kobieta ... biała , duża .. uśmiechnięta. Usiadłem na wysokim krzesełku ..
podeszła i nienaganną angielszczyzną spytała co wypiję. Ot standard. Ale postanowiłem sobie zażartować - zamówiłem Genew... holenderską siwuchę ....
nie wiem czemu kobieta ta skojarzyła mi się z holenderskimi mieszkańcami Surabaya. Zresztą byli tam od 300 lat chyba))) Była zaskoczona ... co tam mówić zaskoczona ... była w siódmym niebie.........))) Lubisz Gen ...????))) spytała. Odwróciła się , wzięła gdzieś skądś flachę tego i nalała mnie i sobie)
Przyjrzałem się Jej ... Była mlodą ładną , dużą kobietą. Miała gęste rudawe włosy , piegi na twarzy i wielkie niebieskie oczy. Patrzyła na mnie i uśmiechała się . Jednym haustem wychyliliśmy tego Gen ......))) I zaraz potem następnego...)) Odwróciła się i gdzies sobie poszła. Za chwilkę wrociła z półmiskiem jakiegoś żarcia . Nie wiem co to było ... jedliśmy , piliśmy , tańczyliśmy , całowaliśmy się .... jak to młodzież ....))))) lat 60tych))))))) |
|
|
|
|
sand
Zaawansowany Forumowicz
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
|
Wysłany: Wto Sty 08, 2013 23:12 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
wezen ... ty mi nie gadaj o tych swoich podbojach tylko powiedz mi co było z 'L" ... to jest temat który interesuje mnię najbardziej |
|
|
|
|
wezen1
Forumowicz
Dołączył: Wto Paź 30, 2012 19:31 Posty: 151 Skąd: Gdańsk - Osowa
|
Wysłany: Śro Sty 09, 2013 0:05 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
dobra ... chcesz napiszę....
w pewnej chwili drzwi otworzyly się i weszła "L" .... była piękna . Podeszła do nas do baru ... Heindriks bo tak chyba miała na imię barmanka ... szybko zniknęła gdzieś na zapleczu. . Zostałem z nią sam. Przy tym barze. Po chwili weszło dwu i usiadło przy stoliku obok baru.Mieli zimne obojętne twarze zawodowców. Chińskich. Wachlowała się i przyglądała mi się z ciekawością. Nagle ni stąd ni z owąd uderzyła mnię tym swoim wachlarzem po ramieniu i roześmiała się. Wiesz ze jesteś bardzo ładny..????
Tego jeszcze nikt mi nie mówił w życiu..)))))))))) może Babunia jak byłem mały.... zgłupiałem i nie wiedziałem co jej powiedzieć. W końcu wydukałem czy coś się napije.....
Chętnie odpowiedziała. Hendriks przyszła z miną obojętną i zaserwowała nam jakies drinki. Dalej wachlowała się tym swoim wachlarzem i patrzyla na mnię . Wypiliśmy to i jeszcze parę następnych. Tych dwu raczyło się tym czym Ona kazała im podać.Obserwowali nas znużonymi spojrzeniami. Po jakimś czasie "L"bo na pewno to był ONA lekko odchyliła głowe i powiedziała pocałuj mnię ............Niezwykłe jak na tą całą historię i na te warunki na tą chińszczyznę........Co miałem zrobic....robiłem wszystko co chciała i jak chciała......))))))))))))) To było z ta "L" ..... i nie czepiaj się sand ..... Wiem że była szefową jakiśpiratów na morzu pł. chińskim cholera ją wie może jest do dzisiaj.
Chłopaki w Penangu , Bangkoku , Surabaji do dzisiaj wymawiają Jej imię z nabożeństwem. Tyle o Niej wiem ..........
tzn wiesz nigdy nie puszczam ........pytałem w Szanghaju coś wiedzą , nie chcą gadać , tu jest wielka kasa......Spotkałem tam podobną Damę ... inna opowieść ... wiesz.....
może napiszę? |
|
|
|
|
sand
Zaawansowany Forumowicz
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
|
Wysłany: Śro Sty 09, 2013 0:19 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
napisz - powinieneś może coś się wyjaśni???? |
|
|
|
|
wezen1
Forumowicz
Dołączył: Wto Paź 30, 2012 19:31 Posty: 151 Skąd: Gdańsk - Osowa
|
Wysłany: Czw Lut 07, 2013 21:39 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
Cześć sand...
Obiecałem Ci .. no to niech będzie.
Minęły lata . zostałem chiefem w maszynie .. i trafilem z tego naszego PLO do Chipolbroku . Inna atmosfera , inne obyczaje , zresztą wiesz chyba sam.
Wyslużone acz niezawodne "Muzyki" .... "Paderewski" , "Nowowiejski" ... etc. Byłem na obu. Rejsy długie , egzotyczne w tamtych czasach trwające około 300 dni.
Zawsze kilka chińskich portów z długimi postojami. I niezawodna opieka naszych chinskich przyjaciół ))) Dbali o nas jak o dzieci...)))))
Sztandarową imprezą była wycieczka do jakiejś KOMUNY . Ładowano nas po prostu do autobusu i wywożono na caly dzień w jakieś dziwne miejsce .
Ni to wieś , osada ..??? Wszystko było tam pod sznurek , poukładane , czyściutkie . Ludzie schludni i weseli )) Dzieci śpiewały coś na naszą cześć , zresztą były urocze i autentyczne ... a może tak mi się zdawało. Po zwiedzeniu tego wszystkiego gospodarze wydawali na nasza cześć przyjecie . Siadalismy przy wielkich okrąglych stołach i wjeżdżało żarcie.... i picie. Tam było wszystko ...... drób zrobiny na ryby , ryby zrobione na schab , schab zrobiony na szarlotkę)))) Wszystko w tej małej skromnej Komunie)))) Co się robi dla PR......)))))) Wszystko tęgo zakropione dobrą mocną wódą z ryżu. I piwem jak kto chciał.....
Potem .. na koniec było spotkanie z Dyrekcją ?? nie wiem aktywem ..????? Było paru oficjeli w tych ich mundurkach pod szyję .......
I była "L" ............
Myślałem ze spadnę z tego krzesła . Ktoś coś tam wygłosił.... o przyjaźni polsko - chińskiej , wszyscy mieli takie same uśmiechy na tych swoich szerokich pozbawionych wyrazu twarzach. "L" wkomponowała się w to w sposob znakomity ... Była taka sama jak ONI. Wstałem ... poszedłem do wyjścia ... zrobiło mi się jakoś dziwnie. Postałem chwilkę na zewnątrz. Zapaliłem - paliłem wtedy jak smok))) Pomyślałem sobie a co tam .... co to wszystko mnię obchodzi.
Odwróciłem się i ..... stała za mną. Wtej nie pasującej do Niej bluzie i portkach ... a może przeciwnie - pasującej ... nie wiem??))))) Ale miała wachlarz i wachlowała się nim . I to szelmowskie spojrzenie znad wachlarza...)))) Co tu robisz zapytałem...??? Jestem u siebie ... roześmiała się...))))
Widzę , powiedziałem bo co innego mogłem powiedzieć. Zawsze śmiejąc się odchylała głowę znad tego swego wachlarza.....Stuknęły drzwi ktoś wlazł - kelner...
Staliśmy sobie - zniknął. Wiesz widzialem go w Domu Marynarza w Szanghaju to 1000 km ...... Wiem parsknęła tym swoim śmiechem .....to nasz człowiek ....
Dalej patrzyła na mnie tym swoim ............ co miałem robić ??? zabrałem się do roboty................))))))))))))))))
I to by było na tyle ....
wezen |
|
|
|
|
sand
Zaawansowany Forumowicz
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
|
Wysłany: Czw Lut 07, 2013 22:37 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
wiem wezen ....
Teng - siao - ping powiedział ze nie wazne czy kot jest bialy czy czarny - wazne że łowi myszy. Ciebie złowił))))))))) Też bylem kiedyś w Chipolbroku. Stare dzieje - lata 60 - dwudziestego wieku. Boże ... to juz ponad 50 lat)) W tym naszym świecie wydarzyć może się wszystko))) Powiem Ci krótko i tyle .... spotkałem "L" w Amsterdamie w 1998 roku.
Knajpa była całkiem zwyczajna - ciemno , błyskotliwie , bar za którym pobłyskiwały rzędy flaszek ,jakas standartowa muzyka..... I pusto - wlazłem tam - byłem tam zupełnie sam .....parę razy walnąłem pięścią w bar ... wyszła "L" ... oniemniałem. Była niezwykle piękna.Jakąs taką dalekowschodnią dojrzałą urodą. I była już chyba zmęczona ...
tym wszystkim .... niezleżnie kim była..... Nic nie mówiła - zamówiłem double skatch ... nalała to do wszystko do szklanicy , lodu dodała , podsunęła ........I siedzieliśmy tak w tym barze naprzeciw siebie . Ja nachylony nad tym drinkiem a ona po drugiej stronie ...Podniosłem głowę , stała naprzeciw.....Tak sobie pomyślałem - co do jasnej cholery Ona tu robi , w tym Amsterdamie...... Miała pod sobą kawałek tych południowych Mórz......może nie była tym kim ja ją widziałem ..??? moze wybrała coś innego ??? Wypiłem tego swojego drinka. Stała po drugiej stronie baru i przypatrywała mi się . Wyjęła flaszkę spod baru i nalała mi ... do pełna. Co tu robisz ... wycedziłem .... Nic mądrzejszego nie wpadło mi do głowy.Pracuję ... uśmiechnęła się.Pamiętasz??? ... odważyłem się zapytać..... pewnie......śmiała się odchylając po swojemu głowę. Siedziałem , piłem , gadałem .
O wszystkim .. o całym tym świecie , o niebie , śmierci , potępieniu , dobroci , złu i dobru.Przytakiwała , negowała uśmiechała się albo nie.... W końcu gdzieś nad ranem wrociłem na ten swój statek i popłynąłem dalej........
sand |
|
|
|
|
wezen1
Forumowicz
Dołączył: Wto Paź 30, 2012 19:31 Posty: 151 Skąd: Gdańsk - Osowa
|
Wysłany: Czw Lut 07, 2013 23:02 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
sand - nie złowił mnię żaden kot i ok)) Wydaje mi się że powinieneś złapać "L" za łeb , sciągnąć co trzeba i byłbyś gościem.Bawiłeś się w coś co Cię przerosło i masz co chciałeś . Pamiętaj - oni nie będa się bawić jak przyjdzie co do czego. Chyba tyle na razie ...... ale powiem Ci tak - jest wiele osób które na to wszystko patrzą inaczej niż mainstrend ....)) |
|
|
|
|
sand
Zaawansowany Forumowicz
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
|
Wysłany: Wto Lut 12, 2013 22:03 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
wiesz nie bardzo zrozumialem co chciałeś powiedziec??? Wyjaśnij na privie.OK? |
|
|
|
|
sand
Zaawansowany Forumowicz
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
|
Wysłany: Wto Lut 12, 2013 22:12 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
Dzieki)))) rozumiem ....) |
|
|
|
|
wezen1
Forumowicz
Dołączył: Wto Paź 30, 2012 19:31 Posty: 151 Skąd: Gdańsk - Osowa
|
Wysłany: Sob Lut 23, 2013 0:02 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
cześć sand
wiesz co - ktos widział Ją na Stylowym . Naprawdę . Przeszła tym przejściem od Dionizosa , rozejrzała się .... poszła w prawo . Patrzyła na numery domów, przeszła pod tymi wiszącymi nad głowami domami i stanęła na tym wybrukowanym kostką placu . Było wczesne przedpołudnie .. grzebałem coś przy jakichś drzwiach -podniosłem głowę. Wokół nie było żywego ducha . Stała i patrzyła na mnie . Zostawiłem robotę ... bo to było coś niezwykłego . Co Ona tu robi ??? Uśmiechnęła się ..Była ubrana po europejsku , z jakaś taką niedbałą elegancją . Ciemne okulary zasłanialy połowę Jej twarzy.Zrobiła jeszcze dwa kroki w moim kierunku i usłyszałem krótkie i uprzejme " dzień dobry " w narzeczu " mandaryńskim" .Odpowiedziałem równie krótko i uprzejmie . Jakieś dziecko zdumione widokiem "egzotycznej" badź co bądź osoby stanęło obok z palcem w buzi.......Zapytała mnię czy wiem coś o Tobie.Nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Pochyliłem głowę że niby zastanawiam się ..... Gdy ją podniosłem nie było jej już. Stała tylko ta dziewczynka z tym palcem w buzi ... i uśmiechała się ... |
|
|
|
|
wezen1
Forumowicz
Dołączył: Wto Paź 30, 2012 19:31 Posty: 151 Skąd: Gdańsk - Osowa
|
Wysłany: Nie Kwi 28, 2013 0:05 Temat postu: Re: Hongkong 62.. |
|
|
Cześć sand ..))
Patrz , minęło parę miesięcy ....i chyba nie wyjaśniłeś do końca historii tego pierścionka . Masz go jeszcze ??? I co właściwie oznaczał ??
Wiem że jego obecność wpłynęła na Twoje życie . Przynajmniej w jakimś okresie . I jak ta cała historia zakończyła się?? To moje wejście w historię którą opowiadałeś miało być takim humorystycznym przerywnikiem . Nie miej mi tego za złe a jeśli masz to przepraszam) Gadaj co było dalej ..) |
|
|
|
|
|