Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Cze 09, 2012 21:24 Temat postu: Na wsi.......
Właśnie niedawno stamtąd wróciłem ... kąpiel , coś na ząb , szklanica czegos mocniejszego do ręki i ... coś mi się przypomniało))
To było chyba z 30 lat temu . Czerwiec , jakies tam wolne między rejsami i miałem trochę czasu by wykańczać swoje Rancho
( tak to umownie nazwijmy) i byłem tam sam. Nie licząc Agata nr1 - wielkiego szarego wilczura o niespotykanej inteligencji ...
Ogolnie mówiac odludzie - dom na wzgórzu nad jeziorem .. widok niesamowity , tafla jeziora przesłonięta jedynie trzema rozłożystymi sosnami ... jak siostrami ze starej kaszubskiej baśni...i zmierzch prześwietlony promieniami zachodzącego słońca.
Coś strzeliło mi do głowy żeby iść po mleko. Do Pustej ... to taka wioska , najblizsza ( 4km około) do zaprzyjaźninych Gospodarzy
Do Agata krótko .. pilnuj domu ...
On wiedział o co chodzi , przeciagnał się jak to on i położyl się wtuliwszy mordę między łapy , odwrócony odemnie ... niby cwaniak
nie jest zainteresowany ze odchodzę ...))))))
Wziąwszy co potrzeba poszedłem...
Najpierw w lewo nad jeziorem , potem pod gorkę na łakę z rzadkimi sosenkami gdzie maślaki palce lizać.... potem prosto przez
wysoki sosnowy las w lewo drogą przez mlodniak , jescze jeden wysoki las i juz widzę zabudowania Pustej....
Właściwie to tylko to jedno ... Józefa .. to drugie opuszczone.... Ale do rzeczy)))
Jozef siedział przed domem .. parterowym , wybielonym oddzielonym od reszty zabudowan półwyschnięta gnojówką ... w której
stadko kur wyszukiwało jakis wspaniałości , walcząc o pierszeństwo z paroma gęsiami ..))))
Cześć ... skinął głową i wskazał miejsce obok siebie.....
Usiadłem , wyciągnąłem co przyniosłem .......
Znowu skiną głową ...ni stąd ni z owąd pojawiła się Ula .. przyniosła nam kieliszki ... wypiliśmy...
Lubiliśmy tak siedzieć i nic nie gadac...
On palił Sporty w lufce a ja tą swoją faję z dobranymi przez siebie mieszankami tytoni..
I nic nie gadaliśmy ....
Dzieci przypedzily krowy , ktoraś z dziewczyn poszła doić , Ula przyniosła coś na ząb..
Wypiliśmy moje , potem jego połówkę ... wziąlem to mleko .. parę jajek .. pożegnalem się i do domku..)))
Bylo już ciemno jak wrocilem . Agat powitał mnię z godnością , dostał miseczkę mleka ... popatrzył na mnie , skinąłem głowa..
pooooszedł ... zawsze o tej porze nawiedzał swoje wiejskie koleżanki ....))))))
Potem wracał i pół dnia odsypiał))
Usiadłem na werandzie .. już były... te moje gwiazdy. Po lewej wysoko Arkturus na prawo od niego zaczynał się Wielki Wóz..
Mógłbym o nich gadać i gadać...I ta dobra stara szkocka w szklance..))) I te trzy sosny majaczące w ciemnościach...
I wtedy usłyszałem ten straszny krzyk....
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Cze 09, 2012 21:59 Temat postu: Re: Na wsi.......
Zerwałem się .. chyba to było gdzieś z lewej strony .. i faktycznie . Z gorki od strony młodego lasku gdzie budowano dom letniskowy biegła jakaś postać... I płonęła....Ogień wzbijał się znad podniesionych rąk .
Miałem jakies 150 metrów .. pobiegłem , dopadłem tę postać , przewróciłem i ...właściwie to instynkt podpowiedział mi co robic ..
Tym co miałem na sobie zgasiłem to co się paliło. Paliły się ręce a właściwie rękawy kufajki w którą owa postać była przyodziana.
Starą finką z którą nie rozstaję się od lat rozciąłem rękawy .. chyba odchodziły ze skórą tego kogos.....Człowiek ten przestał
krzyczeć tylko wył cichutko i kiwał się miarowo siedząc... Wziąłem go na ręce i zaniosłem do siebie.
Wsadziłem Go do samochodu ( miałe wtedy mercedesa 240 Beczkę)))))) i ..... co miałem zrobić????..........
Zawiozłem Go do Kościerzyny do szpitala ... starego... Kto wie o czym piszę to wie gdzie to było...
Od razu poszedł na stół operacyjny ....
Powiadomiono Rodzinę ....
Przyjechali niezwłocznie..
A ja zostałem z tym swoim mercedesem , tymi procentami ........))))))
Przemknąłem jakoś bezkolizyjnie do tego swego Rancho ....
Agata jeszcze nie było , była zmrożona whiskey i te gwiazdy)))))))))))))
Są do dzisiaj - dokładnie te same i tam gdzie powinny byc ))) I ten sam sand z tą swoją whiskey na tej werandzie.......
Józef zmarł parę lat temu , Pan ktorego ratowalem wtedy ...... jest roślinką .. Altzhaimer .... próbował wtedy zapalić lampę
naftową , oblał się naftą .. zapalił zapałkę.....
A ja jak to się powiada ciągle żyję)))
sand)))
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Cze 09, 2012 22:20 Temat postu: Re: Na wsi.......
Ok , ok te wszystkie historie ktore w bardziej lub mniej udolny sposób próbuję Wam opowiedzieć zdarzyły się naprawdę..
Próbuję szlifować język którym posługuję się)) Ten język to chyba jedynie narzędzie... Ale niezwykle istotne.....
Pani która uczyła mnie polskiego jest osoba zasługującą na osobne potraktowanie i spróbuję kiedyś cos o Niej...))
Ale to było tak dawno..)))) Dzięki Internetowi dowiedziałem się o Niej wielu spraw o których nie miałem pojęcia.
To będzie coś o tym Grodzisku o ktorym kiedyś pisałem ... Spróbuję to jakoś pozbierać .
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Cze 09, 2012 22:43 Temat postu: Re: Na wsi.......
Ulę spotkałem w kościele tydzień temu ... miała dobrą , podrasowaną upływem czasu twarz.....Ucałowałem Jej spracowaną , mimo tego delikatną
dłoń , spytałem o rodzinę.. Uśmiechnęła się...Coś tam odpowiedziała , zapytała co u mnie ....Ja uśmiechnąłem się ......
i tyle...))
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.