Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Śro Lut 29, 2012 20:39 Temat postu: Puerto Cabello
Puerto Cabello ....pewne spotkanie.....
Staliśmy tu od wczoraj . Po dłuższej wędrówce po Karaibach . Tak rozłozone byly wyładunki ze stało się w tych urokliwych porcikach
po parę godzin . Tu jakiś jacht się wyładowało , tam parę kontenerów i dalej. Ta moja "Erica N" zasługiwała już na dłuzszy postój.
No i ta moja maszynownia też .....Kapitan N - poczciwy Niemiec i wspaniały marynarz powiedział mi po odprawie ze mamy 2 dni ...
to szybko wzieliśmy się do roboty. Manuela wyslałem do filtrów , ja z Juliem do silnika wymieniać zawory wydechowe. I tak zleciał
pierwszy dzien. Potem wieczór i noc)))) ale o tem potem))) Rano z ciezkimi łbami zleźliśmy znowu do silowni kończyć co było do skończenia . Po godzinie na górze schodów do maszynowni ukazał się kapitan N i wrzasnał do mnie - Andreas .... i pokazał 3 palce....
Acha zrozumialem stoimy 3 dni..))
Zrobiliśmy co swoje , kąpiel , drzemka i wieczorkiem do miasta. Piękne miasteczko - z burty widok na olbrzymi płaskowyż , porosnięty
tropikalnym lasem , sięgający chmur. Na nim daleko Caracas...
Wylazłem sam . Nie miałem ochoty dzisiaj na towarzystwo nikogo z załogi .
Ot parę drinków i wracam.... Jeden bar , drugi , trzeci ... Ciemności zapadają tu momentalnie.
Szedlem szeroką ale zaciszną ulicą przypominajacą aleję w parku. Po obu stronach ładne rezydencje .
I nagle przy jednej z nich oświetlony bar.... i muzyka ... ta latynoska a jednoczesnie jakoś tak pusto.
Wlazłem do srodka , było fajnie - kapitalne oswietlenie , dekoracje w stylu kultur prekolumbijskich , zapierajace dech rosliny .....
I pusto jeśli nie liczyć jednego saczacego drinka mulata i dwu dziewczyn , jedna wygladała na szefową a druga młodsza kelnerkę ...
Obie hmmm co tam bedę gadac...))) Bajecznie kolorowe , sliczne , poruszajace się tak jak tylko one potrafią.
Naskoczyly na mnie od razu , juz miałem drinka w łapie ... gadki , rozmówki śmiechy ... normalka.
Nagle młodsza nachylila się do tej drugiej i coś tam jej poszeptała.....
spoważniały trochę
Starsza - Eleonor , spojrzała na mnie z uśmiechem i nalała czubatego drinka , podała mi ..... to dla ciebie Magico .....
hmmmm skad wiedziały o TYM ..?????
spytałem , całe miasto wie odpowiedziała Eleonor...
( tez mi miasto 100 000 ludzi))))
tez się usmiechnałem ...
Skąd jesteś Magico ??????? spytała...
Niemiec , Anglik ...???
jestem Polakiem odpowiedziałem .....
zamarła , widziałem ze coś jej to mówi, szybko powiedziała coś do tej drugiej i wybiegła w ciemnosć patio rozciągającego się
na zapleczu tego baru
Chcialem zapłacić za te drinki i sobie iść ale ta druga pokręcila głową ... wszystko zapłacone senior .....
Nic nie rozumiałem . Było mi głupio i nie wiedzialem co z sobą zrobić.
Eleonor wróciła za 10 minut. Podeszła do mnie , wzięła mnię za rece i wyszeptała do ucha ...chodź.....
Przeprowadziła mnię przez w mauretańskim stylu zrobione patio , pograzone w półmroku ale dajace wyobrazenie o guscie i zamożnosci własciciela. Za tym patio stał pięknie oświetlony bungalow w kierunku którego zmierzalismy.
Pierwsza podeszła do drzwi i otworzyła je .... zaprosiła mnie z usmiechem i gestem ręki wskazała bym wszedł pierwszy....
cdn
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Czw Mar 01, 2012 16:57 Temat postu: Re: Puerto Cabello
Wszedłem do dużego , słabo oświetlonego salonu. Polśniewały w tym półmroku kontury starych, pięknych , ustawionych pod ścianami mebli.
Po przeciwnej od wejścia stronie stało wielkie stylowe biurko na nim paliła się duża witrażowa lampa. I siedział jakiś człowiek.......
Poderwał się na mój widok ... i zaczal iść w moim kierunku z wyciagniętą ręką. Był niewysoki , chudy ... jakiś taki mizerny. Miał rzadkie siwe włosy,
grube szkła okularów pobłyskiwaly w świetle tej lampy.....
witam , dobre wieczór ... szukał słów , wyraźnie wzruszony ..
wie pan ,powiedział ... ja kazałem Eleonor jak tylko pojawi się ktoś z Polski aby mnie go tu dała........
uśmiechnąłem się , on tez ... whiskey ??? zapytał .. nie czekał na odpowiedź , podszedł do baru i wyciagnął jakiegoś Single Malta)))))
Był wyraźnie poddenerwowany. Drżały mu ręce gdy nalewał do szklaneczek złocisty płyn na wrzucone poprzednio kawałki lodu . Pękały z charakterystycznym trzaskiem obiecując rozkosz dla języka i podniebienia))
Pan na pewno sie dziwi zaczął...ale ja tu na pana czekałem , to znaczy nie na pana konkretnie ale na kogoś z tamtąd......
Ja wiedziałem...... ktoś tu musiał ... przyjsć ...... tak łykał te słowa , czasem wtracał angielskie czy hiszpańskie.
Podszedł do duzej szafy bibliotecznej , wyciagnał gruby tom i podszedł do mnie . Otworzył i pokazał mi zdjęcie. Przedstawiało grupę wyrostków
dzieci?? chudych jak szkielety , w łachmanach ... pod spodem był napis po angielsku "Warschau getto 1941"..... ten z lewej to ja, powiedział...
Ja przeżyłem .... jakiś dziwny szloch wstrząsnął nim , odłożył tę ksiazkę.
Patrzyłem na niego ... ile mógł mieć lat 60 ???
Eleonor to moja żona powiedział , mamy trójkę dzieci o .. pokazał na stojące na biurku zdjęcia . Popatrzyłem - śliczne ... najstarsza chyba 12
najmłdsze z 5....
Jest wenezuelką - spytałem ???
No tak )) ale Żydówką . Jej rodzina osiedliła się tu w 18 wieku ...
no tak wydukałem...
Nalał mi do pełna ....weszła Ona i przysiadła na rzeźbionym taborecie ... przy nim
Wie pan powiedział , ja jestem bardzo chory ... mam nowotwór 3 miesiace , może pół roku i będzie po.........
i dlatego .... ja wiedziałem nie wiem skad ze ktoś tu będzie ..
Bo ja płaczę proszę pana za tą moją ojczyzną , za tym moim sztatełe... miasteczkiem
znowu ten szloch wstrzasnął tym drobnym ciałem , zobaczyłem duzą łzę spływajacą po policzku .... nie wiedzialem co powiedziec.
Wstałem i podszedłem do wielkiego okna osłoniętego kuta w misterny ornament kratę .
Zapatrzylem się w ciemność ogrodu . Rozświetlał go tylko jeden lampion którego światło odkrywało kawałek marmuru fontanny i jakies fantastyczne rośliny. Jednym haustem wypilem zawartosć szklanicy......
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Czw Mar 01, 2012 18:16 Temat postu: Re: Puerto Cabello
Odwróciłem się ... Ona siedziała z opuszczoną , podparta dlońmi głową ... nie przypominała już tej sex bomby z baru ......
On zaczął mówić ... znów , wie pan?? ... do getta wywieźli nas wszystkich w 1941 , do Warszawy ... z tego mojego Grodziska , wie pan gdzie to?????
Wiem , to od Warszawy 40 km .....
Ooo był pan tam kiedyś..??
Teraz ja podszedłem do stołu i bez słowa nalałem sobie do pełna co tam stało w tej butelce......
Cisza aż dzwoniła .... wypiłem trochę i poslyszałem swój głos ...wie pan ja JESTEM Z TEGO GRODZISKA .........., ja tam mieszkałem , chodziłem do szkoły, stamtąd wyprysłem w świat........
Popatrzyłem na niego , stał blady , roztrzęsiony , taki jakiś nieporadny z tymi grubymi szkłami okularów.
Nagle zaczął szeptać : ja wiedziałem , ja wiedziałem ......że ktos się zjawi.
Mielismy sklep powiedział... tam sklep ... sklepik w rynku a w nim mydlo i powidło , wszystko ..... cale moje tamto życie , szkoła - taka duża , czerwona.......
Tak , uśmiechnalem się , też do niej chodzilem , ale później już po wojnie..... A te sklepiki pamiętam , szczególnie jeden - wchodziło się na pół
piętro po drewnianych schodach . Maly sklepik a w nim królowaly na wejściu dwie beki - jedna z kapustą a druga z ogórkami a na półkach
jakieś towary których już chyba później nigdzie nie ogladałem . Jakieś śmieszne wypieki , przyprawy słodycze. Byly nawet szczapki drewna powiązane do rozpałki w piecach ...)))) I dwie stare Zydowki .... jedna bardzo gruba tkwiła zawsze za ladą w takiej dziwnej peruce a druga , jej przeciwieństwo chuda , drobna , ciagle biegała gdzieś na zaplecze ..... i ten ich dziwny język .......
Płakał ... podniósl tą swoją zapłakaną twarz i i ni to spytał ni stwierdził ..... przeżyły.....??????
Tak , powiedziałem byly tam na pewno jeszcze 1955 roku - potem już nie pamiętam ....do szkoly chodzilem z ich siostrzeńcem chyba .....
albo bratankiem ... wychowywały go ... potem wszyscy gdzieś wybyli ... nie wiem....
Błagam wykrzyczał ... niech pan się dowie , jak pan tam wroci .....
Dobrze , spróbuję odpowiedziałem
Uspokoił się , ta szkoła ...powiedział , pamięta pan ???
Tak , zdawałem tam maturę .
i wie pan ciągnąłem , ze dyrektorem był pan Westphal ???
ten sam co przed wojną ..???
tak ten sam)))
O Boże ... ukrył twarz w dloniach.....
Eleonora wstala , podeszła do stołu i nalała mi do pełna ... wypilem duszkiem ....)
Wierzchem dłoni pogłaskała mnie po policzku i szepneła ...... wystarczy ......Magico .......
Teraz on stal przy tym oknie ....
nie patrzac na mnie powiedział - pana sprowadziła tu Opatrzność , Bóg.....On wiedział co robi ......to było dla mnie mówił ...znakiem...
hmm znów nie wiedzialem co powiedzieć... Pan Bóg i ta gorzała..??? i cała ta historia .......
Pozegnalem się , odprowadzili mnię do wielkiej pięknej kutej w zelazie bramy , dał adres - abym napisał jak się coś dowiem.
Odszedłem nie ogladajac się .... z dala poslyszałem tylko jeszcze jego glos .... pamiętaj.......
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Czw Mar 01, 2012 18:38 Temat postu: Re: Puerto Cabello
Lazłem tą awenidą do portu i sand nie byłby sandem żeby nie wejść do ostatniego przed portem baru ))). Było pusto ...
tylko barman , wielkie murzynisko wyszczerzył się na mój widok .... Hallo Magico ... a ten co ... pomyślałem znowu jakaś historia????
Nalał mi ... dalej się szczerzy i powiada " pokaz mi tą sztuczkę)))"
Aaaa to oto mu chodzilo ...))))))
Nie stary , nie teraz , moc mnie na razie opusciła ))) wiesz .... za duzo .. tego .. Ale jutro wpadnij do "Dos Hermanos " ... ja będę...
Ze zrozumieniem pokiwał głowa .....OK .. będę))
Miałem już dosyć, wyjalem forsę by zapłacić ale przeczaco tym razem pokrecił ...)))) Nie Magico ... ty tu w Puerto Cabello nie płacisz za
drinki ...
Dlaczego???
Zmieszał się chyba trochę ... Ludzie mówią ze tak lepiej ... powiedział ... z takimi jak ty to lepiej właśnie tak..))))
Czułem ze już wszystko kreci mi się we łbie i pora iść spać .....
I chyba jestem Wam wszystkim wyjaśnienie co to było z tym Magico ... ale to innym razem
sand
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Pią Mar 09, 2012 0:15 Temat postu: Re: Puerto Cabello
dobra , obiecałem ... to powiem jak było przedtem ......
Wyszliśmy do miasta z M...Właściwie to do dzisiaj nie wiem kim był ten M....Był dosć wysoki o kręconych jakby ondulowanych włosach .
Na "Erice" pełnił funkcję radio a prócz tego 4 godz pracował u mnie w maszynowni jako elektryk. Rozumiał po polsku , niemiecku , angielsku , rusku
..... nikt nie znał jego pochodzenia .Zresztą wtedy mało to kogokolwiek obchodziło. I normalka ... jeden bar , drugi , trzeci...)))))
To było to całe Puerto Cabello ... wleźliśmy do tancbudy ... fajna była. Na środku parkiet a na nim setka przynajmniej par szalejacych w takt
latynoskiej muzyki. Wokół stoliki , z marmurowymi blatami i siedzącymi za nimi ....... a dalej drzwi do jakichś pomieszczeń za którymi co jakiś czas
znikały pary spragnione jakichs tam innych uciech. M.. spojrzał na mnie tymi swoimi wyblakłymi oczyskami i spytał ... piwo chieff..???
Usiedliśmy .... przy jednym ze stolików.Ktoś przyniósł nam te piwa ... do tego plastikowe kubeczki , coś okropnego jak w czymś takim mozna pić??
M poszedł sobie tańczyć.. a ja żłopałem to piwsko mimo że nie bardzo lubię. Rozgladałem się.....Obok siedziała dziwna para.Jakis młody Indianin
(chyba) z jeszcze młodszą Indianką ....dalej dwie wpatrzone we mnie Murzynki , jeszcze dalej młodziutka osoba o filigranowej posturze i urodzie
słowianki... z jakimś macho...))) Czyli normalka ... i ten rytm tej muzyki... ta temperatura i to całe coś....))
Zapaliłem... fajkę wtedy ... wyciągnałem ręke do tego nieszczesnego plastikowego kubka z piwem .... i wtedy się zaczeło.......
Kubek poslusznie powędrował za moją ręką... to znaczy pod nią.Nie wierzyłem .... powtórzylem ten ruch ... zacząłem jechać dłonią nad tym
kubkiem a on jechał pod nią tam gdzie chciałem .. po całej płaszczyźnie stolika. Zrobiło mi się głupio.Spojrzałem wokół. Zobaczyłem utkwione we mnie spojrzenia.... Ta mała Indianka wtuliła się w tego swojego - nie wiem k0go.. widziałem tylko dwoje ogromnych przerażonych ocząt...)))
Murzynki wstały i podeszły do mnie, wrócił M.... usiadł i ..... Co ty ... zbaraniał.. wywalił te swoje galy ....a ja jechałem tymi kubkami ))))
Robiłem z nimi co chciałem ... tańczyły posłusznie pod moimi dłońmi w prawo , w lewo , w kółko ..... Powoli zebrał się wokół nas tłum.
ale o tym już jutro dalej.......)))))
sand
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Mar 10, 2012 17:28 Temat postu: Re: Puerto Cabello
Powtórzyłem po raz któryś - jechały tam gdzie chciałem.....
Magico - usłyszałem z tego tłumu , magico , magico i oklaski)))))
M. wyciągnął ręke i spróbował ... ale nic - stały te kubeczki jak zaczarowane. Podszedł nieśmiało ten metys czy Indianin o którym
pisałem - poruszał nad nimi dłońmi .... i nic. Jeszcze ktoś ..... i nic.
Uśmiechnąłem się - pewny ruch ręki i pooooszłyyyy))))
Przez ten wianuszek otaczających mnię ludzi przeleciał jakiś pomruk. Moze szamani są tu źle widziani ?? Nie wiem ....
Lepiej się wycofać ... póki co. Wstaliśmy , tlumek rozstąpił się coś tam szemrząc ale nie bardzo wiedziałem co.
Jednym słowem "zmieniliśmy lokal")))))))
To był ten bar o którym wspomniałem poprzednio z tym wielkim czarnym barmanem . Wyszczerzył się do nas , wypiliśmy po jednym
no może po dwa lub trzy....) M. namówił mnię bym spróbował TO zrobić tutaj. Próbowałem .... nic z tego. Ściema - zawyrokował.
Ale jak ty to tam zrobiłeś?????? Barman już o tym wiedział - knajpy były jedna obok drugiej........
Myślał , myślał az w końcu rzekł
- pewnie za dużo wypiłeś .....
-albo za mało i spojrzał wymownie na stojące za nim baterie butelek
Chyba starczy powiedzialem do M. - skinął głowa i powlekliśmy się na statek...)))))
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Mar 10, 2012 18:17 Temat postu: Re: Puerto Cabello
Na drugi dzień od rana wzięlismy sie do roboty . M. uporał się szybko z wymianą czegoś co tam mial na tablicy rozdzielczej ja wymieniłem z Julio jakieś zawory , coś tam jeszcze.... i jeszcze no i gdzieś tak koło 16 godz mogliśmy wyskoczyć do miasta.
Oczywiście pierwsze kroki do wyżej opisanego miejsca ..))))))
Było pusto - nie ta pora .....Kelnerka ??)) może....???))) bez słów ale za to z usmiechem podała nam dwa piwa. Jak wczoraj....
I te plastikowe kubki . Wypiliśmy .
Rozejrzałem się po sali ... nikt na nas nie patrzył . Spróbowałem .... I nic. Staly w miejscu . Mimo ze były puste i lekkie.
Jeszcze raz .... i nic.
I wtedy olśnienie. Nad nami zainstalowany byl wielki jak smigła samolotu wentylator . I był teraz wyłaczony )))
Wtedy chodził I ten cały stolik zalany był wtedy piwskiem . Kazałem włączyc wentylator , ruszył majestatycznie - polałem piwsko na ten stolik - wyciągnąłem rękę nad kubek .... skoncentrowałem sie .... ruch ręki ... i ruszyyyyyłłłłłł))))))))) Pojechał pod moją dłonią tam gdzie
chciałem .Spojrzałem na dłonie M. - byly małe i szczupłe tak jak i tych co próbowali TO robić .Moje przy nich to "szufle" nie przymierzajac
I to był caly sekret ruch powietrza , brak tarcia i zsynchronizowana powierzchnia dłoni z tym wszystkim. Moze ich wysokośc nad stołem
- nie wiem. Poczułem ze ktoś nademną stoi - byl to własciciel tego bardaku , przysadzisty Kreol. Senior wyszeptał mi do ucha ...
- zapraszam wieczorem , ludzie chcą to ogladać ... zapłacą ci ......
Wystraszylem się.....)
ale ok powiedziałem - wpadnę ......
Potem wydarzyła się historia którą opisałem na poczatku .
A potem wypłynęliśmy .....
I nigdy już tam więcej nie trafiłem .......
sand
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 10:02 Temat postu: Re: Puerto Cabello
ps.....
Jurka H , tego kolegę o którym wspomniałem - bratanka czy siostrzeńca tych sklepikarek odnalazłem . Po 20 latach ... przez Naszą Klasę......
Wtedy jak "eksplodowała " ta cenna inicjatywa))) Dałem mu namiary na tamtą rodzinę . Tamten starszy pan już nie żył. Ona wyjechała z dziećmi do
Stanów. Wiem ze nawiązali kontakt......
Co dalej nie wiem - gubimy gdzieś stare znajomości , czasem je odnawiamy - wybuchają słomianym ogniem nowe inicjatywy - gubią się gdzieś....
pozostają wspomnienia
sand
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.