Wysłany: Pią Sty 13, 2012 22:19 Temat postu: Wielkie Bum
..czyli powrót do przeszłości
rzecz o końcu świata
Bawiąc się w gdybanie..
.. że wypełni się jeden z tych kończących któryś ze światów, katastroficznych scenariuszy, przyjmujących przetrwanie jakiejś dawki informacji genetycznej, która na skutek wymiany płynów fizjologicznych między płciami pozwoli rekonstruować nasz zacny gatunek, jak to będzie już po.. Kiedy wszystko, albo przynajmniej większość naszej spuścizny legnie w gruzach w raczej dość krótkim czasie, cofniemy się do epoki kamienia łupanego a jedyną pozostałością po naszej wielkiej cywilizacji będą przelewające się z falą brudnej i śmierdzącej wody odpady, których Natura nie pojmuje .. czy jeśli zaczniemy od narodzin na cmentarzysku naszych dokonań będziemy musieli najpierw nauczyć się zabijać… innych ludzi?
Przetrzepałam kilka scenariuszy i według tych marnych podań promieniowanie Gamma daje jakieś tam szanse na przetrwanie 10% gatunkom. Tak na dobra sprawę, z tych najbardziej prawdopodobnych, tylko czarna dziura i zderzenie z asteroidą nie dają ich wcale. _________________ 'Świat należy do odważnych, nie dużych'
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Pią Sty 13, 2012 23:34 Temat postu: uspokajam)))
charlie))
czarne dziury istnieją jedynie w centrach galaktyk (prawdopodobnie) i z tej strony Ziemi nie grozi w perspektywie najbliższego miliarda lat jakieś niebezpieczeństwo. Asteroidy tak. Mam przyjemnosć uczestniczyć w programie Sky Watch - gapimy się w "niebo" czyli jakies tam wykresy i diagramy i staramy się ludzkość ostrzec w miare szybko))))
Jakiś tam gosć z kosmosu jest nieunikniony w blizszej lub dalszej perspektywie.Skutki mogą być opłakane.Kilka milionow komp. na calym swiecie szuka potencjalnych zagrozeń. Są już sposoby aby ich uniknać.
Albo próbować. Ok - znowu ten sand - wybawiciel))))) arogant i ponury pieniacz)))))))) Nasze słoneczko zacznie wariować za jakieś 4 miliardy lat.
Myslę ze jezeli do tego czasu nie wybijemy się nawzajem to uscielemy sobie fajne gniazdko gdzie indziej.Możemy też zniknąć z powodów naturalnych.
Nie wiem. Moze istnieje jakaś kosmiczna cenzura która dozwala istnieć gatunkom określoną ilosc czasu.Może wymyślimy maszyny które nas zastapią???
a propos znasz test Turinga???
podobno istnieje zestaw pytań (ponadczasowy) pozwalajacy okreslić czy rozmawiasz z człowiekiem czy maszyną)))
i tyle na razie ))))
sand
Wysłany: Sob Sty 14, 2012 0:12 Temat postu: Re: Wielkie Bum
dopiero zwróciłam uwagę, że tytułujesz swoje posty..
ja się nie boję śmierci, ani końca świata
jestem jej raczej ciekawa.. i co więcej, chciałabym uczestniczyć w takim armagedonie, bo jeśli nie za życia to kiedy?
gdybym przeżyła wojnę nuklearną, to prawdopodobnie odstrzeliłabym się sama, bo nie widzę dla siebie miejsca wśród tych, którzy się do takiej katastrofy przyczyniają.
i piekielnie ciekawa jestem tego, jak się ludzie ukierunkują nawet za te odległe miliony lat..
czy naturalnym jest kierunek w którym teraz zmierzamy? bo jeśli tak, to będzie powtórka z rozrywki.. a jeśli nie, to może istnieje szansa, że ważniejsze będzie 'być' przed 'mieć' i 'etyka' przed 'techniką' i 'człowiek' przed 'rzeczą' .. (?)
musisz mieć ciekawą pracę
ja się gapię w niebo z domowej lunety.. więc świata nie ostrzegę, ale wiesz.. nie jestem pewna czy chciałabym kogokolwiek ostrzegać. Chciałabym wiedzieć i przyglądać się, nawet kosztem życia.
Grunt to wiedzieć jak przechowywać mięso, 'pielić ogródek' - ale to ponoć instynktowna wiedza jest i jak rozpalić ogień.. Prometeusz raczej nas nie nawiedzi.
Rany... tak sobie myślę, że jeśli przetrwam, to zacznę hodować cannabis. Coś czuję, że to będzie najbardziej pożądany towar.. _________________ 'Świat należy do odważnych, nie dużych'
Wysłany: Sob Sty 14, 2012 0:22 Temat postu: Re: Wielkie Bum
a co do testu Turinga..
w chwili, kiedy zaszczepimy maszynom nasze umiejętności nie mam słów na wyrażenie swojej odrazy dla nas..
przeraża mnie to.. już teraz na tym prymitywnym etapie naszego rozwoju przeraża mnie ilość miejsca jakie zabierają maszyny..
Gdzie są granice naszego człowieczeństwa?
Ja ciągle chcę pana na parkingu, który wręczy mi ręcznie wypisany karnecik
ja ciągle chcę panią w informacji, która powie mi gdzie mogę kupić .... cokolwiek
nie chcę gadać z maszyną, bo czuję się jak kretyn..
te wszystkie filmy s-f wydają się spełniać, Matrix, Pojutrze, Władca Pierścieni.. i wiele innych..
nie jestem w stanie pogodzić się z wieloma zaistniałymi zmianami, dlatego wolę nie przeżyć armagedonu, ale choć posiąść chwilową świadomość jego zaistnienia.. _________________ 'Świat należy do odważnych, nie dużych'
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Sty 14, 2012 0:31 Temat postu: późno już)))
późno już ...
wytrzymalismy wszystko ... rzezie, niewole, poddaństwo, epidemie i wojny.
Jako ogniwo w jakimś niepojętym planie przetrwamy jakoś jeszcze wiele.
Tak przypuszczam. I z tą nadzieją kładę się spać))))) do jutra )))
sand))[/list]
Dołączył: Nie Sty 08, 2012 1:02 Posty: 155 Skąd: Osowa
Wysłany: Sob Sty 14, 2012 0:41 Temat postu: Re: Wielkie Bum
Charlieshe napisał:
w chwili, kiedy zaszczepimy maszynom nasze umiejętności nie mam słów na wyrażenie swojej odrazy dla nas..
przeraża mnie to.. już teraz na tym prymitywnym etapie naszego rozwoju przeraża mnie ilość miejsca jakie zabierają maszyny..
Gdzie są granice naszego człowieczeństwa?
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Nie Sty 15, 2012 18:35 Temat postu: spadnie między 18 a 22 ... dzisiaj
witam )
A wiec mamy cos ciekawego .Kawalki rosyjskiego lądownika z misji marsjańskiej po stracie nad nim kontroli spadna na ziemię. Nikt nie wie gdzie.Tor jest chaotyczny i podlega różnym odziaływaniom. Taki maleńki armageddon w miejscu w ktorym trafi Ziemię. Jeśli w atmosferze będzie leciał dostatecznie dlugo to spłonie widowiskowo.. Czy nalezy się bać ...??
Nie , bo nic nikt nie moze tu zmienic. Generalnie strach nie jest czymś czym powinien czlowiek w zyciu się kierować . Niezwykle trudno czasem opanować go . Jest wpisany w system zabezpieczeń naszego życia i zdrowia)))
Jeżeli wypisałbym tu katalog ekstremalnych zagrozeń to wielu z Was nie usnęłoby dzisiaj...po przeczytaniu. Na szczescie są to zdazenia dziejace się w innych skalach czasowych .Życie ludzkie jest mgnieniem oka ....
My nie potrafimy wyobrazić sobie nawet wielkosci czegoś co nazywamy Kosmosem . Żyjemy na średniej planecie przy przeciętnej gwieździe na zadupiu przeciętnej galaktyki . I odwazamy się twierdzić ze podbijamy kosmos))). Gwiazd w naszej galaktyce kilkaset miliardów a galaktyk też
kilkaset miliardów w obserwowalnej częsci kosmosu. Jeśli ktoś twierdzi ze jesteśmy tu sami lub że coś podbija to ... kto to?????))))))))
Mozliwe ze kiedyś odkryjemy ze ONI są ale NIGDY nie odkryjemy ze ich nie ma. Z powodów o których napisałem plus to że słowo TERAZ ma tu
inne znaczenie - informacja z blizkiej nam galaktyki w Andromedzie biegnie do nas 2 miliony lat - w jedną stronę. Wymiana zdań w takim tempie jest bezsensowna. Nawet wymiana informacji z bliskimi nam obiektami trwałaby kilkaset lat (od wysłania sygnalu do dotarcia do odbiorcy) A nasza galaktyka ma 120 000 lat swietlnych srednicy))))))
Ale TO do nas leci na kursie kolizyjnym i spadnie ... podobno do 22
pozdrawiam sand))
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Nie Sty 15, 2012 19:59 Temat postu: ok
ok - juz wleciał ... do Pacyfiku .Czyli zachował się zgodnie z teoria prawdopodobieństwa. Oceany zajmują 4/5 powierzchni Ziemi . A tereny bezludne chyba 99% ..... w m2.....)))
Czyli na razie spoko ...)
sand
Wysłany: Pon Sty 16, 2012 11:56 Temat postu: Re: spadnie między 18 a 22 ... dzisiaj
sand napisał:
wytrzymalismy wszystko ... rzezie, niewole, poddaństwo, epidemie i wojny.
Jako ogniwo w jakimś niepojętym planie przetrwamy jakoś jeszcze wiele.
Tak przypuszczam. I z tą nadzieją kładę się spać))))) do jutra )))
sand))[/list]
Wszystko co przetrwaliśmy wiąże się bardziej z działalnością człowieka, a nie z niszczycielskimi i na wielką skalę siłami Natury. Dowód na to, że z globalną katastrofą nie mielibyśmy szans zaistniał już w mezozoiku, kiedy to runęły na ziemię wielkie dinozaury. Na domiar złego chyba nie do końca jest jasne dlaczego. W każdym razie nie ma to znaczenia czy przyczyną był meteoryt, czy zmiana klimatu. Wygląda na to, że obie przyczyny są śmiertelne, tylko czas naszego umierania byłby inny. Krótko, zwięźle i na temat, albo długo (cokolwiek to znaczy) i powoli..
Sami sobie wymyśliliśmy rzezie, niewole, wojny.. Epidemie może w mniejszym stopniu - ale ich zasięg był niegroźny dla ludzkości jako gatunku, i są one w jakimś sensie potrzebne. Patrząc na to wszystko z perspektywy jedności i całości służą dążeniom do równowagi w przyrodzie. I tak jest nas coraz więcej, a będzie tylu, ilu planeta nie zniesie. Muszą być zatem jakieś mechanizmy regulujące te sprawy i wtedy zwykle giną najsłabsi. Podobnie jest z wulkanicznym oddechem Ziemi i trzęsieniami. Ta Kobieta musi od czasu do czasu sobie sapnąć i wyrównać ciśnienie.
Od mniej więcej 65 mln lat wszystko odbywa się raczej lokalnie, a od siedmiu milionów lat tylko sprzyja naszemu istnieniu, względnie nie szkodzi śmiertelnie. Powstawały i upadały wielkie cywilizacje (przez lokalne susze, choroby, najazdy), ale ludzkość przetrwała. Wojenki, bitwy nie obejmowały całego świata, który był podzielony, komunikacja była marna a przepływ informacji trwał dziesiątki lat i więcej. Jeśli wtedy takich lokalnych cywilizacji było 'iks' i ginęły one lokalnie a teraz na skutek rozwoju techniki cywilizacja stała się jakby globalną to jaką mamy szansę, że nie upadnie w całości, przy okazji kolejnej wojny.. prawdopodobnie globalnej, nuklearnej? Jeśli wszyscy jesteśmy powiązani jak szklane naczynia, to nie wróżę nic dobrego, bo wszystko poleci jak domino..
sand napisał:
(...)Czy nalezy się bać ...??
(...)
Jeżeli wypisałbym tu katalog ekstremalnych zagrozeń to wielu z Was nie usnęłoby dzisiaj...po przeczytaniu. Na szczescie są to zdazenia dziejace się w innych skalach czasowych .Życie ludzkie jest mgnieniem oka ....
(...)
..To zależy jaki ten strach jest.
Znam takie odmiany, które np. ładują akumulatory.
Mając świadomość, że Wszechświat istnieje około 14 miliardów lat, Ziemia 4 i pół, a człowiek pojawił się w kole 200 tysięcy lat temu, jaką mamy szansę zmierzyć się z tym wszystkim? Może okazać się, że wszystko w oparciu o co budujemy sobie nasz wizerunek rzeczywistości jest fałszem. Przykładem są np. neutriny.. i opcja cofania się w czasie.
Jesteśmy skazani i zdani na oddech z kosmosu..
Ciekawe w jakim kierunku poszłaby ludzkość po upadku tej cywilizacji..
Czy droga, którą podążamy teraz jest jedyną możliwą? Jeśli tak, to mamy ewidentnie wpisaną w geny samozagładę.
Chętnie poczytam o tych zagrożeniach, bo jeśli nie nas to naszych potomków coś trafi..
ciekawe jest jednak to, że obraz ten łudząco przypomina organizm ludzki..
a może wszyscy pracujemy nad jakąś absolutnie nie znaną nam całością?
może jesteśmy jednym z wielu neuronów w tej całej siatce..
Ciekawe czy kiedyś odpowiemy sobie na te wszystkie najtrudniejsze pytania, łącznie z tym o początek.. Jeśli to nie nastąpi przed końcem świata to wyjdzie na to, że nic nie znaczymy i że te wszystkie badania i rozważania miały nam tylko zapełnić czas... ten liniowy.
Jeden z Bożych eksperymentów? Celowe działanie?
Dla mnie przypadek nie istnieje.. _________________ 'Świat należy do odważnych, nie dużych'
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Wto Sty 17, 2012 18:35 Temat postu: o tym i owym....
Dobra .. spróbuję przedstawić stan swojej wiedzy i przemyśleń na ten temat.
Był facet , nazywal się Kurt Goedel i on wymyślił że nigdy i nikt nie potrafi do końca zbadać układu którego jest częscią. Jest to teoretycznie zabronione))
I on to udokumentował. Zresztą na koniec dostał pomieszania zmysłów ...
tak nad tym wszystkim rozmyślał.Tak że z tymi granicami wiedzy moze być różnie. Mnie osobiście cały obszar wiedzy ludzkiej przypomina jakieś podstawowe kółko na którego obwodzie ludzie ( naukowcy , medrcy, artyści,
konstruktorzy...) stoja z cyrklami i wytyczają nowe granice . Na tych granicach stają następni i robią następne. Korzystają z solidnych fundamentów. Nikt nie neguje osiągnięć gigantów - Kopernika , Galileusza , Newtona czy Einstaina . One obowiazują nadal w okreslonym układzie.
Ludzie dorysowują do całej puli swiatowej wiedzy coraz to nowe fraktale.
Nie wiem czy to szczęśliwe okreslenie ale takie plastyczne)))). Czy to ma jakieś granice ??? Nie wiem. Nikt nie wie i to dobrze)))
Te neutrina szybsze od fotonów to nie całkiem tak.....Po prostu wynik pewnych eksperymentów sugeruje ze pewne statystyczne porównania
...... moglyby być interpretowane jako.... itd. itd. Nikt nie stał ze stoperem i nie mierzył szybkosci. Zresztą teoria wzgledności nie zabrania ruchu szybszego niż światło , wręcz sugeruje istnienie takich pozbawionych masy cząstek ( tachiony) Teoria jedynie powiada ( w rozwiazaniu jednego ze swych równan ) ze niczego posiadajacego masę nie można rozpędzić do szybkości światła. Bo do tego potrzeba nieskończonej energii . I tyle)))
Piszesz Charlie o ze w przypadki nie wierzysz . Ok nie jesteś też chyba deterministką ?? Ja jak większosć ( chyba ???) ludzi wierzę że największą rolę odgrywa statystyka. Po prostu z duza dozą prawdopodobieństwa moze zdarzyć się to i to....) ))) ale istnieje niezerowa możliwosć ze zdarzy się co innego)))))))) To ten biedak Piotr Laplace chyba twierdzil ze gdyby znać położenie i ruch wszystkich atomów to dowolnie odczytalibysmy przeszłosć i przyszłosć wszechświata. Niestety udowodniono ze nie.
Figla spłatała fizyka kwantowa. Ale kto ciekaw o tym na priwie bo nie chcę zanudzac.
Piszesz o tych katastrofach . Ziemia chyba jednak uspokaja się , stygnie . wypromieniowuje energię dzięki ktorej powstała.Kiedyś była wulkanicznym piekłem bombardowanym kometami itd. Jest w tej chwili miejscem stosunkowo bezpiecznym do zamieszkania. Jest nas coraz więcej i logicznym jest ze lokalne katastrofy dotyczą coraz wiecej ludzi.
Wiadomości docierają natychmiast . Budzą nieprawdziwe wrazenie ze kiedyś to byłó spokojniej , bezpieczniej))) Różnie bywało....
o czym kończąc by nie zanudzić ( na razie ...)))) donosi
niejaki sand
Wysłany: Wto Sty 17, 2012 22:18 Temat postu: Re: Wielkie Bum
Chyba jednak jestem deterministką, ale umiarkowaną. Poza tym teorii w które mogłabym się wpasować jest aktualnie tak dużo, że nie zaryzykuję w tej chwili jakiejś jednej opcji za którą się opowiadam. Ja po prostu nie wiem co wybrać. Im więcej czytam, tym większy mam zamęt w głowie. Każda filozofia ma swoje racje i są one logiczne, są poparte jakimiś badaniami (ich efekty w jakiejś przyszłości też mogą okazać się błędne, albo niewystarczające) a ja nie mam wiedzy, żeby uznać jedną za bardziej prawdziwą, od innej. Mogę sobie natomiast dowolnie wybierać z każdej to, co jest bliższe moim przeczuciom, składa się w jakąś w miarę spójną wizję, jest elastyczna i w jakiś sposób pokrywa się z moimi obserwacjami.. coś jak część za całość.. Kwestia jakiej jakości jest ta część i na ile 'obiektywna'..
Nie ważne czy chodzi o statystykę, czy prawdopodobieństwo wydaje mi się oczywiste, że wszystko ma przyczynę, a ta przyczyna swoją przyczynę i td.. Przypadek to coś, co też ma przyczyny, ale powiedzmy mniej ważne?, a może ludzie wolą uznać coś za przypadek niż głowić się (być może całkiem niepotrzebnie) nad powodami jakiegoś wydarzenia? W każdym razie uznając coś za przypadek pozbawiamy się możliwości poznania…
Uważam, że wszystko ma przyczynę tylko my z braku wiedzy o źródle tej przyczyny a potem źródle źródła itd.. nie mamy innego wyjścia, jak przyjąć jedną ze znanych nam przyczyn za punkt wyjścia. Nie zaczynamy zatem od początku (bo ten jest nieosiągalny) a od jakiegoś ‘wmiędzypunktu’, dlatego nasz ogląd sprawy może być zafałszowany już u podstaw. Analogicznie do naszej wiedzy o stworzeniu. Panowie z cyrklami się oddalają wyznaczając te granice (które nabierają znamion punktów nowego wyjścia – więc takiego pseudopoczątku), ale właściwego początku nie widać i nic o nim nie wiadomo, ale nie dlatego, że go nie ma.. Można to też porównać do efektu motyla.. Tyle, że z lokalizacją motyla mamy ‘przejściowe, chwilowe’
I podobnie jest z wolną wolą, wpływem na własny los i powiedzmy, z jakimś tam poczuciem wolności. Wszystko to jest bardzo lokalne i potwornie uwarunkowane przez mnóstwo zewnętrznych i naszych wewnętrznych granic, a mimo wszystko szukamy ich znamion w swoim życiu.
sand napisał:
Niestety udowodniono ze nie.
A jak?
Wrażenia o spokój na Ziemi mogłabym przykleić raczej do czasów w jakich żyjemy.. lokalnie, krótkoterminowo, na przestrzeni pokolenia, dwóch, góra trzech – nam najbliższych. Kiedyś może nie tyle było spokojniej, co człowiek miał na tyle mniej możliwości, że mógł większość z nich ogarnąć. Zatrzymać się, posmakować.. Zresztą co tu dużo mówić, wraz z ‘kosmicznie’ przyspieszającym postępem w dziedzinie np. komunikacji świat musi przyspieszać, bo nie ma innego wyjścia. Nie ma czasu na smakowanie, trzeba szybko skonsumować i pędzić dalej . Teraźniejszość w cieniu jakiejś tam przyszłości. To dlatego czas tak zasuwa. Efekt subiektywnej, masowej histerii. Skoro przyspiesza to musi być niespokojniej, bo nie przyspiesza sam z siebie, a pchany coraz szybszym wiatrem przemian, których my tez jesteśmy inicjatorami, lub co najmniej przyzwalamy na nie. Koło jest zamknięte. Czas wydaje mi się tu absolutnie nieistotny, chodzi raczej o przyczynę i skutek mechanizmów tych zmian.
Im możemy mieć więcej niepotrzebnych, ale nowoczesnych gadżetów tym większymi ich więźniami się stajemy. W imię wolności. Okazuje się, że poświęcamy cenny czas i życie na ich utrzymywaniu. A one i tak mają to we wtyczce.
Coś czuję, że umrę jako niezbyt rozgarnięta licealistka..
ale dzięki temu jest szansa, że moja dusza wróci jeszcze w kolejnym wcieleniu na ziemię, żeby kontynuować naukę.. _________________ 'Świat należy do odważnych, nie dużych'
Dołączył: Nie Sty 08, 2012 1:02 Posty: 155 Skąd: Osowa
Wysłany: Wto Sty 17, 2012 22:18 Temat postu: Re: Wielkie Bum
sand napisał:
najzwyklejsze w świecie pogaduchy na poziomie srednio rozgarniętego maturzysty
o ile mi wiadomo kwarki i fizyka kwantowa to inny poziom..., a powyższym tekstem można nie jednego czytelnika obrazic Panie Sand, a ja również poczułam sie urazona tym komentarzem (choć wspomniane tematy nie są mi obce)
Chodziło mi o przeniesienie do sekcji Hobby, ponieważ moze byc wiecej pasjonatów tematu, którzy chcieliby sie włączyc do dyskusji. Aczkolwiek po cytowanym Pańskim komentarzu... ja juz sie do niego nie włączę (a szkoda .. studia PG: matematyka stosowana i fizyka kwantowa) Nie moja strata .... Panie Sand
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.