Wysłany: Pon Maj 21, 2012 1:56 Temat postu: Re: nasi przyjaciele (czworonożni)
no, nie. Szczerze mówiąc zaskoczyłeś mnie.
Czymże się wyróżnia nowy piesek, że ma pozwolenie na załatwianie się przed Twoim i moim domem?
Przyznam się, że nie zrozumiałem. Co mi umknęło?
Jak właściciel od małego nie wychowa to będzie tak właśnie jak jest z kilkoma tutaj; co do tego rudego to jak sie załatwi na patio stawiam piwo a może i coś lepszego jeżeli wypijemy wspólnie. To akurat pies świetnie ułożony. _________________ mądrości sobie i Wam życzę...
Pozdrawiam LoneWolf
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Pon Maj 21, 2012 11:17 Temat postu: Re: nasi przyjaciele (czworonożni)
witam
Dobra - już wyjaśniam )). Ja osobiście uważam że szczenięta nie powinny byc wyprowadzane na zewnątrz . Z wielu powodów - choroby , ataki innych zwierząt itd. Dopuszczam by pobawiły się na trawnikach pod opieką , w odosobnionych miejscach Osiedla. Można by wydzielić kawałeczek??
Oczywiście bezdyskusyjne jest to by po nich posprzątać. Tyle wyjaśnienia odnośnie szczeniąt. I to wszystkich a nie tego jednego ........
Ta ruda seterka to temat oddzielny . Widuję ją czasem pozbawioną jakiejkolwiek opieki . Biega sobie samopas po całym Osiedlu i przyległych ulicach.
Ostatnio nawiedziła mnię w garażu Właściciela ( cielki) nie widziaałem nigdzie ..... Myślałem ze się psina zagubiła. Chciałem już szukać właściciela .
Tu nie ma nic do rzeczy ułożenie psa . Jeszcze raz napiszę - niech nikt nie będzie pewien zachowania psa , puszczonego luzem , samopas - bez opieki.
Super wyszkolone psy - zobaczcie - gdziekolwiek idą przy nodze na smyczy i w kagańcu . Bo nikt do konca nie jest pewien zachowań.
A pies - ułożony czy nie - załatwi sie jak odczuje potrzebę gdzie mu się spodoba . Jeśli zostanie pozostawiony sam sobie poza zasięgiem opiekuna.
I na koniec ostrzej ... jest prawo , przepisy porządkowe - są jednoznaczne . Podobają się czy nie... Jest coś takiego jak liczenie się z tym że żyjemy w społeczności . Nie kazdy ma ochote na bezpośrednie kontakty z naszymi pupilami . Niektórzy się boją , brzydzą , nie chca byc obwąchiwani , obszczekiwani i obskakiwani przez luzem puszczane psy. Tu jest sporo małych dzieci , ludzi starszych , chorych. Zrozumcie to. Jeśli ktoś puszcza swego psa luzem na gęsto zamieszkalym osiedlu to znaczy że albo jest osobą ograniczoną albo ma gdzieś prawo , przepisy czy tez współmieszkańców . I manifestuje to .I powinien dać sobie spokój ze wspaniałym faktem posiadania czworonożnego przyjaciela.Obojętne czy jest to piesek miniaturka czy okazały wilczur ... o tym tez proszę pamiętac.Brudzą tak samo i niszczą roślinność identycznie.
Ja już dopuszczam myśl ze osoby których pieski to wszystko robia po prostu tego nie czytają . Więc proszę im to powiedzieć ..)) Jeśli wiecie o kogo chodzi.
Gdyby mnie dotyczyly te wpisy to po prostu bylóby mi na tyle wstyd że postarałbym się zmienić jakoś te zwyczaje ....
Pozostaję w zadumie - gotowy do dysputy ....)))
sand
Wysłany: Pon Maj 21, 2012 12:38 Temat postu: Re: nasi przyjaciele (czworonożni)
Ha! uspokoiłeś mnie, tym co napisałeś.
po kolei:
1. co do setera - zostawmy temat, bo dwie sprawy się przenikają teraz i nic z tego nie wynika. To musi załatwic właściciel.
2. co do wyprowadzania w ogóle psów na osiedlu - zgadzam sie z Tobą. Dobrze, że to Ty wspomniałeś o prawie a nie ja, bowiem mógłbym zostać źle zrozumiany a teraz jest jasno i jednoznacznie. Dodam, że w pomorskim kara to: ok 500 zł (odchody) + 300 zł (smycz) (piszę z pamięci).
3. co do miejsca na osiedlu, "kącika" dla piesków. Moja skromna osoba zdecydowanie protestuje. Jeżeli padnie taka uchwała - będziemy głosować oczywiście, ale...
Osobiście jak pisałem: jestem przeciw i to zdecydowanie. Miejsc jest bardzo dużo wokół a leniwy / niechlujny / złośliwy właściel niech sobie sam radzi.
Mamy dużo dzieci na osiedlu, mamy dużo spraw do ogarnięcia i załatwienia (dobrze wiesz o czym piszę w tym skrócie) a nie zajmować się takimi sprawami.
Wychodzę z prostego założenia: skoro ok 15 rodzin może sobie z tym radzić i dbać o zwierzaki to czemu ta JEDNA, JEDYNA ma być inaczej traktowana?!
Pominę milczeniem "wkład" jaki ta rodzina ma w naszą wspólnotę, co stawia całą sprawę w przedziwnym świelte dodatkowo - ostatnia uwaga na marginesie. _________________ mądrości sobie i Wam życzę...
Pozdrawiam LoneWolf
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Pon Maj 21, 2012 15:26 Temat postu: Re: nasi przyjaciele (czworonożni)
hahahaha)))
Odwiedziła mnie przed godzinką w garażu.Była rozradowana , ufna i przyjacielska. Miała gustowną czerwoną obróżkę i burzę rudych jedwabistych wlosów.
Przywitała się i pełna werwy ruszyła w Osiedle. Podążyłem jej tropem. Najpierw obiegła zaparkowane za bramą samochody potem trawniki ( wykonując wszędzie charakterystyczne dla suczek przysiady ))))))) Wpadła na świeżo posadzoną trawkę przy patio (czyniąc to samo) pod te młodziutkie rododendrony. Mimo najszczerszej chęci nigdzie nie udało mi się dostrzec właściciela((((((( w końcu zniknęła na zapleczu od strony obwodnicy.
Ale przecież to nie nasz problem tylko właściciela ....... czyżby???
ps. bliźniaczka jej jest w jednym z domów Tow. Ziem. moze to tamta nie wiem
i tyle
sand
Wysłany: Pon Maj 21, 2012 17:40 Temat postu: Re: nasi przyjaciele (czworonożni)
no i zdaje się tajemnica wyjaśniać; zorientuję się co i jak u sąsiadów, ale jeżeli to "bliźniaczka" z tow. ziemskiego mamy inną sprawę.
Płot trzeba jak najszybciej!
Za kilka dni roześlemy co i jak się dzieje na wspólnocie. Teraz jest tyle pracy, że po prosru nie ma na to czasu.
M.in. sprawa płotu jest ruszona (administrator); może do czasu rezesłania wiadomości do sąsiadów będziemy mieli jakis konkret. _________________ mądrości sobie i Wam życzę...
Pozdrawiam LoneWolf
Wysłany: Pon Maj 21, 2012 21:29 Temat postu: Re: nasi przyjaciele (czworonożni)
Potwierdzone: na 100% to nie piesek od nas. Od nas jest pies a Ty spotkałeś sukę z osiedla obok. _________________ mądrości sobie i Wam życzę...
Pozdrawiam LoneWolf
Dołączył: Pią Sie 03, 2007 11:54 Posty: 388 Skąd: Osowa
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 16:29 Temat postu: Re: nasi przyjaciele (czworonożni)
witam
zwykłe przdpołudnie ... godz. 11.00 - z klatki schodowej przy patio wybiega seter , rudy i wesoły ...wpada na trawnik naprzeciw drzwi
i załatwia się z godnością , potem obiega parę pobliskich krzaków obsikując każdy , za chwilę pojawia się na schodkach opiekunka , tego pieska i razem gdzieś tam zmierzają - oczywiście jest tak dobrze ułożony ze nie potrzebuje smyczy....
godz 11.06 z innej klatki schodowej przy patio wybiega pies - szaro popielaty , długowłosy - beztrosko obsikuje co mu się tam podoba .
Za chwilkę w drzwiach pojawia się wlascicielka - razem gdzieś tam oddalają sie . Piesek jest tak dobrze ułozony że oczywiście o zadnej
smyczy nie ma mowy.
godz 11. 12 na wejściu do patio pojawia się maleństwo - chyba coś z terierów - obsikuje nasadzone tam krzewinki . Zobaczywszy mnie
z nerwów zaczyna drzeć łapkami trawę i piskliwie poszczekiwac . Nigdzie nie widzę własciciela . Piesek ucieka gdzies w stronę ostatniego
segmentu .... Pewnie też jest dobrze ułożony .....
Pytanie mam tylko jedno - JAK UŁOŻENI SĄ WŁAŚCICIELE ???????
sand
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 23:32 Temat postu: Re: nasi przyjaciele (czworonożni)
Trzeba z tym zrobić wreszcie porządki. Tak być nie może.
Po prostu masz rację Sand.
Zacznę od najbliższego otoczenia a później coś wspólnie na forum może uradzimy w więszym gronie. Tylko chwile jeszcze trzeba na to.
Nie idzie o jakąś "eksterminację" tylko o zwracanie uwagi na problem i zapobieganie - piszę do osób, które mogą mnie źle zrozumieć. _________________ mądrości sobie i Wam życzę...
Pozdrawiam LoneWolf
Nie mam psa, ale te pseudo przemyślenie co wypisuje typek o lęgliwym nicku "Lone Wolf" są żałośnie zawistne, ale cóż ten uraz nie boli. Zauważyłam, że pojawiły żarówiaste psie tabliczki .To dobrze. Robiłam kiedyś zdjęcia pieskom na naszym osiedlu, które biegały po naszym placu zabaw dla dzieci. Było ich trochę, m.in. taki czarny duży pies chyba skundlony labrador, muszę odnaleźć ale na razie, aby niebyć gołosłowna zamieszczam jedno z wielu zdjęć. cdn ...
Nie mam psa, ale te pseudo przemyślenie co wypisuje typek o lęgliwym nicku "Lone Wolf" są żałośnie zawistne, ale cóż ten uraz nie boli.
tak sie zastanawiam, skąd bierze sie taki prymitywizm wśród ludzi...
współczuję. Z drugiej strony różnorodność musi być i tu, skoro jest w społeczeństwie...
Nauka w las, jak widzę jednak, nie idzie: wreszcie nawet do tego osobnika dotarło, aby nie używać na forum nazw własnych, aby posty pozostały. _________________ mądrości sobie i Wam życzę...
Pozdrawiam LoneWolf
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.